Słychać gwary, muzyki i wozów stukoty. Na głównym placu, ogromnym w swych rozmiarach, rozsiadły się stoiska barwne, namioty kolorowe. Krzyki się niosą kupców zachwalających swe towary, gawory nabywców i przejezdnych targarzy. Są tu owoce i przyprawy z dalekich odnuży, drogocenne klejnoty rzeźbione w biżuterie. Słychać muzyke, grzechotki i harfy gdy przejezdni muzycy rozpoczynają swe pieśni choć nikt ich nie słucha w tym motłochu, giętkie tancerki upodobniają się owadów, tęczowych i egzotycznych. Są tu starcy z magicznymi fujarkami i lampami pełnymi węży, trenowanymi kotami. To targ, bazar, czarny rynek bo nikogo nie interesuje kto co sprzedaje, tylko zagubieni w tłumie handlarze wyszukują te ciemne okazje na swój własny użytek.